RENOWACJA MISJI ŚWIĘTYCH     25– 29.V 2019 r.

Misje były okazją do wyciszenia się oraz zastanowienia nad sobą i swoim życiem przed Bogiem i wraz z Nim. Wszyscy, którzy znaleźli czas i dobrą wolę, by w tych dniach spotkać Jezusa, poznać Go i pokochać jeszcze głębiej
–    doświadczyli miłości Boga by na niej budować swoje życie;
–    poznali siebie w świetle Słowa Bożego: swoje życiowe zranienia, zagubienia, zakłamania – pokonali to, co odbiera radość życia;
–    skonfrontowali swoją przeszłość i teraźniejszość z Bogiem oraz pojednali się z Nim w Sakramencie Pokuty
–    odczytali Boży plan w odniesieniu do swego życia.

Renowację Misji św. poprowadzili księża Misjonarze: ks. prał. Marian Bocho i ks. Jan Smoła.

Zdjęcia z przeżytych spotkań misyjnych w Galerii

Dla tych, którzy chcą wrócić do treści przeżytych rok temu Misji św. polecamy poniżej artykuł naszej parafianki P. Pauliny:

Relacja z Misji Świętych 18 – 24 maja 2018 r.

„Przyjdź Duchu Święty, przyjdź” – tymi słowami zostało rozpoczęte pierwsze spotkanie misyjne. Duch Święty został przywołany po to, aby zstąpił z nieba i pomógł w mistycznym przeżyciu tych ważnych dla parafian dni. Całemu cyklowi spotkań przewodniczyli zaproszeni przez księdza proboszcza Ryszarda Królickiego misjonarze: ksiądz Jan Smoła z Przysietnicy oraz ksiądz prałat Marian Bocho z Jarosławia.

Misyjny przewodnik rozpoczął swoje kazanie od odpowiedzi na pytanie czym są misje. Wyjaśnił, iż początek wszystkiego dał Bóg, który umarł za nas na krzyżu. To On umieścił krzyż w sercu każdego człowieka, to On przekazał życie drugiemu człowiekowi, wlał w niego wodę życia, początek, źródło. Z niego z kolei wypływa osiem dobrych rzek – duchowych wód, bo tam gdzie jest woda, jest życie. Głównym źródłem, które wytryska z duszy, jest źródło chrztu świętego. Ono daje osiem rzek, inaczej cnót, są nimi: wstrzemięźliwość, powściągliwość, ubóstwo, radość, wyrozumiałość, wytrwałość, życzliwość, pokora. Jeżeli człowiek ma w sercu te cnoty, czuje się szczęśliwy. Niestety przez grzech pierwszych ludzi owe cnoty zostały zatrute okrutnym jadem. Pierwsza została zamieniona się w obżarstwo, niepohamowanie i życie bez hamulców, kolejna w porneję, czyli bezpośredni dostęp do pornografii, trzecia zatruła się chciwością, ukochaniem władzy, natomiast radość przerodziła się w smutek, w miejsce kolejnej pojawiła się agresja i gniew, wytrwałość zamieniła się w niechęć do życia, życzliwość została przykryta próżną chwałą, a pokorę diabeł przemienił w pychę.

Kapłan podkreślił, iż misje są po to, aby odnaleźć te źródła w swojej duszy, które gdzieś po drodze się zagubiły. Wynikiem mogą być występki i sztuczki diabła. Ten potrafi być niezwykle przebiegły i podawać nam do picia zatrute wody, a te z kolei powodować tragiczne skutki w życiu ludzkim. Jeżeli natomiast poznamy działanie zdrowych rzek i zobaczymy, że diabeł chce uczynić wiele złego wbrew nam, dopiero wtedy odnajdziemy cel owych misji.

Podczas tych kilku dni kapłani ­- misjonarze mieli za zadanie prowadzić wiernych do odpowiednich klinik uzdrowienia duszy przy pomocy i wsparciu aniołów i  świętych. Pierwszą była klinika chrztu, następną kapłaństwa, pokuty, namaszczenia chorych, kolejną bierzmowania, małżeństwa, najświętszego sakramentu oraz eucharystii. W dobie współczesnego świata, kiedy owoce diabła są wszechogarniające, należy szukać właściwych dróg zbawienia duszy.

Najlepszym sposobem na pokonanie tych złych skłonności jest odnowienie sakramentów poprzez udział w misjach świętych.

Pierwszym etapem było uczestniczenie we wspólnej drodze krzyżowej do źródła chrztu świętego. Przyniesione przez parafian w tym dniu krzyże, niesione blisko serca, upamiętniały kolejne stacje drogi krzyżowej Chrystusa. Uwieńczeniem tego nabożeństwa było zamoczenie krzyży w wodzie na znak oczyszczenia swej duszy i ciała.

Poświęcone w ten sposób krzyże mają służyć domownikom w codziennej modlitwie i przekazaniu wszelkich spraw ukrzyżowanemu Chrystusowi.

W drugim dniu misji świętych słowa zostały skierowane do Róż Różańcowych i Czcicieli Matki Bożej. Kazanie misyjne było kontynuacją tematu postawionego w pierwszej nauce pasyjnej. Źródło, które daje początek ośmiu rzekom, jest zatruwane przez działanie złego ducha. Uzdrowicielami mogą być tutaj aniołowie, święci, ale i Ci, którzy są blisko związani z Kościołem. Jeżeli będziemy czerpać ten cudowny napój, możemy zdobyć dla siebie mnóstwo cnót. Wielu ludzi nie może jednak poradzić sobie z różnymi problemami i odchodzi od Boga, ale On nigdy nie zostawia człowieka samego. Posyła mu wspomożycieli, by pomóc mu w zwalczeniu wszelkiego zła. Tak też uczynił, zsyłając na ziemię św. Dominika. Był to też grzeszny człowiek, jak każdy z nas, ale wiedział, że jeśli znajdzie lekarstwo na zatrute dusze, pokona wszelką niegodziwość. Kiedy objawiła się mu Matka Boża, oznajmiła, że największą moc mają słowa Pisma Świętego. Przykazała, by zawsze, w każdej kryzysowej sytuacji, wzywał ją na pomoc, mówiąc „Zdrowaś Mario”. Od tego momentu rozpoczęła się historia różańca świętego. Niektóre obrazy pokazują, jak Maryja wręcza różaniec św. Dominikowi. Matka Boska jest określana jako pneumatofora, czyli niosąca ducha. Ona wyprasza u Ducha Świętego potrzebne łaski. Za sprawą innego charyzmatyka, Dominika z Helion, zostały dołączone do różańca tajemnice różańcowe. To właśnie on znalazł schronienie w pewnym klasztorze, gdzie poprosił o spowiedź. Za pokutę  otrzymał odmówienie 150 Zdrowaś Mario. Młody, wykształcony człowiek poprosił, by między poszczególnymi modlitwami wprowadzać fragmenty Pisma Świętego. Okazało się, że praktykowana w ten sposób modlitwa działała cuda. Ci, którzy nie znali słów Pisma Świętego, mogli zamiast czytać, wpatrywać się w święte obrazy. W ten sposób powstały tajemnice różańca świętego. Od 1573 r. obowiązuje różaniec, który składa się z 15 tajemnic. Ostatnią drogę zbudował Jan Paweł II, który dołączył do już istniejących dodatkowe pięć tajemnic różańca świętego, czyli tajemnice światła. W kościele Róże Różańcowe, jako zgromadzenia, powołała Paulina Jaricot w 1826 r., poprosiła papieża, by zatwierdził te wspólnoty różańcowe. Różaniec jest modlitwą, która wprowadza człowieka w przestrzeń tajemnic Boga.

Ukoronowaniem powyższych słów było uczestniczenie wszystkich zgromadzonych parafian w akcie zawierzenia parafii Sercu Maryi, oddając się modlitwie przed Jej cudownym obrazem.

W tym dniu, powierzonym Maryi, odbyło się również spotkanie z tymi najmłodszymi sługami Najświętszej Matki, czyli wszystkimi dziećmi naszej miejscowości. Kapłan w swoich słowach przekazał dzieciom, iż najważniejsza w życiu jest modlitwa. Przedstawił postać kobiety, która bez reszty była oddana Bogu, czyli Matki Boskiej. To właśnie Ona całą duszą służyła Panu Bogu, więc należy Ją naśladować. Przypomniał, iż ten rok poświęcony jest Duchowi Świętemu i to On zstąpił na Maryję, która stała się Matką Jezusa, Syna Bożego. Ale Duch Święty przychodzi również do każdego człowieka, po raz  pierwszy podczas chrztu świętego. Misjonarz przywołał postać, która bez krzty sprzeciwu podążała drogą Maryi, był nią św. Stanisław Kostka, patron dzieci. Zmarł w wieku 18-stu lat, ale przez te naście lat uczynił wiele dobrego. Żył 450 lat temu, a sławiony jest do dnia dzisiejszego.

Na zakończenie tego dnia odbyło się jeszcze spotkanie, które koncelebrowali księża rodacy, a współtowarzyszyły zakonnice z naszej miejscowości. Kapłan podziękował za dar sakramentu kapłaństwa.

Kazanie misyjne było przede wszystkim skierowane do wszystkich księży i sióstr zakonnych z naszej miejscowości, ale również do tych, u których powołanie dopiero się kształtuje. Misjonarz przypomniał sytuację jak to Pan Jezus zgromadził w wieczerniku apostołów. Wziął wówczas kielich i powiedział, iż to jest moja krew, a biorąc chleb, to jest ciało moje, na koniec rzekł znamienne słowa, by czynić to na Jego pamiątkę. A kiedy spotkał się z nimi po raz kolejny, rzekł: „Weźmijcie Ducha Świętego, którym grzechy odpuścicie, będą odpuszczone, którym zatrzymacie, będą zatrzymane”. Każde pokolenie na ziemi może tego pojednania doświadczać. Dlatego potrzebne jest kapłaństwo, ludzie, którzy nauczą innych modlitwy. Kiedy rodzice przyprowadzają swoje malutkie dziecko Bogu, kapłan, zanurzając ludzkie serce w wodzie, mówi: „Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i ducha Świętego”. W konfesjonale, z kolei, każdy grzech zostaje przebaczony słowami: „Ja Ci przebaczam i odpuszczam Twoje grzechy w Imię Ojca i Syna…”. Kapłan, kiedy karmi nas świętą Hostią, daje nam za każdym razem nowe życie. W związku z  tym tak ważna jest Jego obecność, by budował wiarę u każdego człowieka, był mu powiernikiem, ocalał ich sumienia, by budował jego życie rodzinne i społeczne. Dlatego należy dziękować Panu Bogu za kapłanów, którzy prowadzą nas przez katolickie życie i modlić się o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Misjonarz wspomniał w tym miejscu ks. Jana Jakubczyka, naszego rodaka, niezwykłego człowieka. Polecił modlitwie wszelkich kapłanów, aby moc świętych słów odpędzała działanie złego ducha, by mogli budować dobre relacje rodzinne, pomagali doświadczać Bożej miłości, a dzięki temu doprowadzać do nowych powołań kapłańskich.

Przed ostatnią w tym dniu Mszą świętą odbyło się czuwanie z udziałem grup modlitewnych oraz przybyłych parafian.

Na pasterce ojciec misjonarz odwołał się do pierwszego kazania misyjnego, w którym była mowa o źródle, rzekach, czyli o wodzie, która gasi największe pragnienie duszy. Woda jest symbolem Ducha, który oczyszcza dusze z grzechów: „Weźmijcie Ducha, którym odpuścicie grzechy będą odpuszczone…”. Woda jest źródłem życia. Zatem należy wyzwalać w sobie pragnienie życia, należy wierzyć, pozwolić Bogu kierować swoim życiem, myślami, ingerować w nasze życie, winien podjąć wysiłek poznania Boga, nie zniechęcać się oraz prosić Ducha Świętego, by przybył do naszego serca w postaci komunii świętej. Kapłan opowiedział historię św. Katarzyny, której objawił się Bóg. Nakazał jej odmawiać koronkę do Ducha Świętego, aby pojawiali się nowi głosiciele słowa Bożego. Wiele razy papież, Jan Paweł II, wołał: ”Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi”. Dzięki tej łasce ludzkość zostanie napełniona miłością. Zatem powinno się podejmować modlitwę do Ducha Świętego w różnych intencjach.

Z kolei w niedzielę Duch Święty najbardziej chciał odwiedzić serca młodych ludzi, by rozbudzić w ich duszy miłość. Bóg nakazuje kochać innych. Dlatego tematem rozmowy kapłana z młodymi ludźmi była właśnie, różnie pojmowana przez niektórych, miłość. Aby można było o niej mówić, wyjaśnił misjonarz, musi być spełnionych pięć elementów. Po pierwsze dostrzeganie drugiej osoby, kolejne to miłowanie, akceptowanie siebie, szacunek dla kogoś lub dla wartości, odpowiedzialność za czyny, jako ostatnie występuje ofiara i poświęcenie. Te pięć komponentów odnosi się nie tylko do sympatii, ale także  do siostry, brata, mamy, taty, a przede wszystkim do Pana Boga. Jeżeli Boża miłość ma wzrastać, należy zwrócić swe serce ku Jezusowi. Tylko ONA poświęca, uzdrawia i błogosławi na każdy dzień.

Dzień Matki Kościoła, czyli poniedziałek, został poświęcony chorym, cierpiącym i udręczonym przez życie. Ludzka choroba to nie tylko ból fizyczny, kalectwo, ale również cierpienia związane z naszymi emocjami, uczuciami i wyborami. Kapłan podkreślił ważność sakramentu chorych. Niejednokrotnie człowiek chce, by Bóg uzdrowił go z różnych dolegliwości, ale niektóre z nich są przypisane każdemu z nas. Czasem dana choroba potrzebna jest do zbawienia tak, jak sakrament pojednania. Jeżeli dręczą nas demony przeszłości, należy wziąć Pismo Święte. Ono jest antidotum na wszelkie zło. Kiedy człowiek ciężko zachoruje, bardzo ważna jest modlitwa wstawiennicza za niego z nałożeniem rąk. Kolejnym krokiem jest namaszczenie czoła oliwą. Przez ten moment Bóg uzdrawia człowieka, przenika wolę, całą przestrzeń życiową aż do duszy i to co uzna Bóg za konieczne, to uzdrowi. Na koniec kapłan odmawia modlitwy, które mówią o tym, iż należy podjąć rehabilitację, czyli pewne czynności pomocne w powrocie do normalnego życia. Zjednoczenie następuje w komunii świętej.

W tym dniu również zostało postawione pytanie: „Kim ja jestem? Kim się czuję? Czy jestem szczególnie umiłowanym uczniem Jezusa?”. Każdy zapewne odpowiedziałby inaczej. Czy człowiek zdolny jest do poświęceń jak Chrystus? Niestety przez grzech pierwszych ludzi, popełniamy wiele błędów. Czasem tragicznych w skutkach, jak to było w przypadku Kaina i jego brata. Na szczęście są trzy drogi wyjścia: przebaczenie, krzywdy cierpliwie znosić i urazy chętnie darować. Przebaczenie to jedna z najpiękniejszych cnót, bowiem nienawiść jest drogą, która prowadzi do piekła. Dlatego wszyscy parafianie uczestniczyli w nabożeństwie przebłagalnym, by móc wzruszyć swoim sumieniem i godnie, z pełną ufnością Bogu, przystąpić do sakramentu pokuty.

Czas misji to również pamięć o zmarłych, modlitwa za tych, którzy potrzebują Bożego miłosierdzia, a Ci z kolei, którzy są zbawieni, mogą mieć dla nas zbawienne łaski. Należy postawić sobie pytanie, czy wierzę w życie wieczne? Może jesteśmy pochłonięci zbytnio sprawami doczesnymi i oddalamy się od wiary w nieskończoność. Przecież Jezus mówił o zmartwychwstaniu, On lepiej wie, jaki jest los człowieka. To Jezus powiedział, że kto nie uwierzy, potępiony będzie. „Kto będzie spożywał ten chleb, będzie miał życie wieczne” – rzekł – „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele… idę Wam przygotować miejsce… w domu Ojca”. Jest to miejsce dla tych, którzy uwierzyli. Jezus naucza o życiu wiecznym i zabiera nas do nieba. Gdyby Jezus nie zmartwychwstał, nasza wiara byłaby pusta. W związku z tym trzeba budować wiarę w życie wieczne, jednoczyć się z Jezusem, bo to jest droga do nieba. Należy pamiętać o modlitwie za zmarłych, o ofiarowaniu komunii świętej w ich intencji, o mszy świętej, to jest najlepsza pomoc, jaką możemy im przekazać.

Kolejny, przedostatni, dzień misji był podziękowaniem za sakrament małżeństwa. Powinno się nieustannie modlić o miłość małżeńską. Żyć zgodnie z trzema przykazaniami: wiarą, nadzieją i miłością. Bez silnej wiary, nie ma mocnego fundamentu rodziny. Nie można budować życia bez Boga, tworząc związki niesakramentalne. Jeżeli miłość małżeńska nie będzie pielęgnowana codzienną modlitwą, eucharystią, spowiedzią i komunią świętą, wówczas wystawia się ją na działania złośliwego szatana. Jeśli małżonkowie modlą się za siebie i modlą się razem, mogą przetrwać wszystko. Miłość małżeńska to sztuka cierpliwości i wyrozumiałości. To Jezus Chrystus i Maryja dodają siły. Należy zwracać się do Nich z każdą troską, bo największy atak diabła pada właśnie na narzeczeństwo i małżeństwo. Młodzi ludzie przed ślubem ofiarowują swą czystość Bogu. Dziewictwo jest ulubionym owocem szatana we współczesnym świecie. Diabeł przemienia styl narzeczeństwa, kusi młodych ludzi do uciekania na drogę zła i niestety człowiek nie może sobie z tym poradzić. Jeżeli nie dało się Bogu owocu dziewictwa, w tym miejscu została zatruta wierność, ale lekarstwem na to jest siła modlitwy, która może zdziałać cuda. Narzeczeni i małżonkowie muszą się modlić, by ich związek opierał się na trwałych fundamentach. W dniu ślubu małżonkowie przyrzekają sobie przecież miłość, wierność i uczciwość małżeńską.

Dopełnieniem słów misjonarza było odnowienie sakramentu małżeństwa, ogrodu miłości. Małżonkowie, podając swoje dłonie, przyrzekli pielęgnować swoją miłość, okazywać sobie coraz większy szacunek, wspierać się w troskach i radościach w zdrowiu i chorobie, służąc sobie nawzajem i modląc się za siebie aż do końca swego życia. W trakcie modlitwy kościoła kapłani, trzymając ręce nad małżonkami, modlili się, by umocnić wolę, ożywić miłość i wierność małżeńską.

W czwartek, w ostatnim dniu misji świętych, zostało zadane pytanie czym jest msza święta. Kapłan wyjaśnił, iż msza święta jest ofiarą. Aby można było złożyć ofiarę, potrzebny jest kapłan i coś, co może służyć do zniszczenia. Owa ofiara towarzyszy człowiekowi od początku istnienia, od pierwszych ludzi. To oni wybierali to, co najlepsze: zwierzę, zbiory, kładli na ołtarzu i spalali, ofiarując to Bogu. Tylko człowiek, który ma mocną wiarę, jest godny ofiary. W dzisiejszym świecie zauważa się stopniowe odchodzenie od nauki chrześcijańskiej. Ci, którzy boją się wejść do kościoła, stopniowo gubią wiarę. Msza staje się zbyt długa, słowa kazania nieciekawe, wszystko przestaje się podobać. Właśnie ci zapominają o pewnych ważnych rytuałach. Kapłan, który podchodzi do ołtarza spełnia pewne warunki, by mógł rozpocząć i godnie odprawić mszę świętą. Najpierw skłania głowę, następnie rozkłada ręce i kładzie je na ołtarzu, w ten sposób łączy się z Chrystusem. Potem całuje ołtarz, okazując Jezusowi szacunek. Po co w związku z tym jest ta ofiara? Otóż Jezus staje się ofiarą dla każdego z nas: „Bierzcie i pijcie, to jest krew moja, bierzcie i jedzcie oto ciało moje”. Powinno się jak najczęściej przychodzić na eucharystię, szczególnie kiedy człowiek ma jakieś problemy. Receptą na dobre małżeństwo jest pełne uczestniczenie całej rodziny we mszy świętej, ofiarując Bogu krew życia i kielich zbawienia.

Końcowym etapem misji było ustawienie przed kościołem krzyża misyjnego, symbolu wiary parafii i wszystkich mieszkańców. W poczuciu głębokiej wiary licznie zgromadzeni lubatowianie wraz z kapłanami, z modlitwą na ustach, zgromadzili się przed kościołem, by patrzeć na wznoszący się krzyż. Oddany przez każdego pocałunek w święte drzewo, napełnił wszystkich gorliwszą wiarą, miłością i nadzieją na pokonanie codziennych trudności. Misjonarz nakazał, by patrząc na ten krzyż, wspominać w swoim sercu ukrzyżowanego Jezusa.