Starsi Lubatowianie zapewne pamiętają ten piękny obraz Maryjny, nazywany Matką Bożą Lubatowską, który do roku 1964 zdobił naszą świątynię, a u wiernych był w wielkiej czci. Obecnie jest to wierna kopia pierwotnego obrazu namalowanego przez krakowskiego artystę malarza z Uniwersytetu Jagielońskiego w Krakowie ks. prof. Józefa Kaczmarczyka na polecenie ówczesnego proboszcza ks. Kajetana Łańcuckiego. Poniżej zamieszczona jest historia tego obrazu, a także jego kopii wykonanej przez naszego rodaka, również artystę i malarza prof. Stanisława Jakubczyka, który przez wiele lat zdobi jadalnię na obecnej starej plebanii. Pragnieniem niektórych parafian jest, aby on powrócił znów do naszej świątyni. I to się spełni wkrótce. Przymierzamy się znaleźć właściwe i godne jemu miejsce gdzieś na bocznej kaplicy. W tym ma być decydujący głos fachowca artystki, malarki, konserwatora dzieł sztuki. Zanim to nastąpi, zwracamy się do parafian, którzy z tamtych lat jeszcze pamiętają ten obraz, aby jeśli mają na temat jego kultu jakieś jeszcze inne wiadomości, aby to przekazali do parafii. Poniżej jest przedstawiona krótka historia powstania obrazu (oryginału) oraz jego wiernej kopii, stworzona na podstawie Księgi Jubileuszowej wsi Lubatowa ( I Księga str. 82: artykuł ks. Piotra Pernala oraz II Księga – relacja prof. Stanisława Jakubczyka „Historia wnętrza kościoła parafialnego w Lubatowej” str. 399 i nn.)
Historia powstania obrazu Matki Bożej Lubatowskiej
Ks. Kajetan Łańcucki proboszcz w Lubatowej w latach 1923 – 1935, w roku 1930 polecił namalować obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Autorem dzieła był ks. Józef Kaczmarczyk, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jednak pierwotny obraz nie spodobał się proboszczowi, gdyż Maryja miała zbyt surową twarz, biały welon i siedziała na tle pionowego dywanika.
Ks. Kaczmarczyk przemalował więc obraz. Złagodził wyraz twarzy, zamiast welonu dał włosy, a tłem uczynił krajobraz podhalański.
Tę relację przekazał nasz rodak ks. prał. Jan Jakubczyk w Przemyślu 6 listopada 1997 r. (wg: ks. Piotr Pernal – Parafia Lubatowa w latach 1918 – 1939 w: Pierwsza Księga Jubileuszowa wsi Lubatowa wydana w 630-lecie jej istnienia – Rzeszów 2006).
W czasie proboszczowania ks. Stefana Kiełbickiego w roku 1969 obraz ten został przekazany do Kurii Biskupiej w Przemyślu.
Ówczesny ordynariusz ks. Bp Ignacy Tokarczuk ofiarował obraz do Manasterca wioski należącej do Parafii Bezmiechowa. Tutaj został umieszczony w małej drewnianej cerkiewce zamienionej na kościół katolicki. Jak relacjonuje nasz rodak, malarz, prof. Stanisław Jakubczyk „Gdy udałem się do Manasterca w 1986 r., by wykonać zdjęcie potrzebne do wymalowania kopii, spotkałem się z gwałtownym sprzeciwem tamtejszych parafian. Po dłuższej perswazji miejscowego proboszcza, udało mi się wykonać te zdjęcia. Sam obraz Matki Bożej był w fatalnym stanie, okopcony, brudny, z licznymi uszkodzeniami.
Na bezpłatne odnowienie, jakie im ofiarowałem, nie zgodzono się. Te zachowania świadczą o dużym kulcie i przywiązaniu tamtejszych parafian do obrazu będącego ich własnością”.
Kult Matki Bożej Lubatowskiej, oddawany jej w obrazie namalowanym przez prof. Ks. Kaczmarczyka wśród wiernych lubatowskich pozostał wciąż żywy mimo, że obraz pozostawał nadal w kościółku w Manastercu, a starania o jego odzyskanie nie powiodły się. Postanowiono więc zrobić wierną jego kopię.
Tego zadania podjął się nasz prof. artysta malarz Stanisław Jakubczyk w 1986 r. Obraz został umieszczony w prezbiterium, pod figurą Chrystusa i tak pozostał do roku 2005. W związku z koniecznością malowania wnętrza świątyni, obraz przeniesiono na plebanię, gdzie zdobił ścianę frontową jadalni. Pod koniec roku 2022 postanowiono przenieść go do kościoła. Nasz miejscowy stolarz Zdzisław Murdzek przygotował dla obrazu drewnianą podstawę, aby służył również jako feretron do noszenia w procesjach.
Wielu starszych parafian pamięta ten pierwotny obraz Matki Bożej namalowany przez ks. prof. UJ w Krakowie Józefa Kaczmarczyka, o czym informuje inskrypcja na tylnej ścianie obrazu (co uwidocznione jest nas jednym ze zdjęć). Obecnie jest on odnowiony, a znajduje się, jak wyżej wspomniano w kościele w Manastercu w parafii Bezmiechowa. Jego piękno można zobaczyć na kilku zdjęciach zrobionych w ostatnich dniach słonecznego października w Manastercu, dzięki uprzejmości tamtejszego proboszcza. Zdjęcia w Galerii
Jedna z naszych parafianek przekazała swoje ślubne zdjęcie z roku 2005, na którym jest jeszcze wcześniejszy wygląd prezbiterium naszego kościoła wraz z obrazem Matki Bożej Lubatowskiej.
Ciekawą historię losów naszego obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem przytacza poniżej nasz parafianin Stanisław Jasłowski:
Lubatowa 29.11.2022r.
Obraz Matki Boskiej Lubatowskiej
Na zamówienie Świątobliwego Proboszcza ks. Kajetana Łańcuckiego został namalowany obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus z koroną na głowie. Przepiękne dzieło było autorstwa prof. Józefa Kaczmarczyka z Krakowa. Wygląd obrazu był inspirowany przez księdza Łańcuckiego. Czczona w nim Matka Boska wypraszała u Boga wiele łask dla wiernych. Jednym z przykładów jest świadectwo już nie żyjącej Bronisławy Wróbel opowiedziane przez nią samą, a potwierdzone w przeprowadzonym przeze mnie ok. godzinnym wywiadzie z jej siostrą Marią Wróbel około 2 lata temu (niestety obecnie już nie żyje ) . Stwierdziła, że jej siostra pracując w Rymanowie Zdroju u jednego z kierowników uzdrowiska jako pomoc domowa została pomówiona przez współpracowniczki o jakieś nieznane nieprawidłowości i przez to podupadła na zdrowiu. Poddała się leczeniu ale tak przeżywała te sprawy, że w pewnym momencie zaniemówiła i przez pół roku była bez kontaktu słownego z otoczeniem. Jednak pomimo tego bardzo pragnęła pójść do spowiedzi. Udała się do naszego kościoła w Lubatowej i zaczęła się gorliwie modlić przed obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus, który znajdował się w pobliżu konfesjonału. Następnie podeszła do spowiedzi i na głos się wyspowiadała. Przychodząc do domu powiedziała domownikom : niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Wszyscy byli bardzo zdziwieni, a pani Maria Wróbel podczas jak to mówiła na nagraniu mocno zapłakała. Niestety prawdopodobnie nie żyją już inni parafianie, którzy też doznali opieki Matki Bożej poprzez modlitwę i wstawiennictwo jej z opisywanego obrazu.
Parafia Lubatowa, ale bez udziału samych parafian podarowała ten obraz ówczesnemu ordynariuszowi przemyskiemu biskupowi Ignacemu Tokarczukowi w 1964 roku.
Ks. biskup Tokarczuk z kolei podarował go do parafii Bezmiechowa k/Leska, a konkretnie do dawnej cerkwi w Manastercu, która była kościołem dojazdowym. W 1965 bowiem cerkiew pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego została przemianowana na kościół rzymskokatolicki. Ten piękny obraz Matko Bożej z Dzieciątkiem był jedynym, bo wcześniej nie było tam żadnego.
Dla wielu parafian przywiązanych do opisywanego obrazu jego brak był wielkim uszczerbkiem i po dowiedzeniu się, że jest w Manastercu zaczęli tam jeździć w celu jego odzyskania. Odbywały się sceny niegodne czcicieli Maryi. Żeby sprawę załatwić wyszła inicjatywa namalowania kopii obrazu .
Przez blisko 30 lat były podejmowane próby przez naszą parafię dogadania się z proboszczem z Bezmiechowej, które nie przyniosły rezultatu .
W 1994 pojechałem wraz z moim tatą Franciszkiem Jasłowskim i szwagrem Józefem Borkiem do Przemyśla do ks. profesora Jana Jakubczyka (tytuł wynika z pełnienia przez ks. Jakubczyka funkcji wykładowcy w Wyższym seminarium duchownym w Przemyślu) w celu nagrania wywiadu dotyczącego Lubatowej .W ponad godzinnym wysłuchaniu i nagraniu na video kasecie SVHS dowiedziałem się o wielu istotnych sprawach dotyczących historii kościoła i w ogóle o Lubatowej m. in. o tym w jakich okolicznościach obraz MB został podarowany do ks. biskupa Tokarczuka a następnie przekazany do Manasterca.
Ks. Jakubczyk w tym nagraniu wyraźnie powiedział, że obraz może być czczony w kopii i podał przykłady, które mam na nagraniu.
Nagranie to pokazałem ówczesnemu proboszczowi ks. Edwardowi Kwaśnikowi i wyraziłem chęć podjęcia tematu. Ks. Kwaśnik uprzedził mnie żebym uważał na agresję tamtych parafian, którzy bronią swojej własności. Polecił mi, żebym wziął aparat, schował pod marynarkę, zrobił zdjęcie i szybko uciekał .
Skontaktowałem się z prof. Stanisławem Jakubczykiem wielkim artystą odnośnie namalowania kopii obrazy MB z oryginału namalowanego przez prof. Kaczmarczyka znajdującego się w kościele w Manastercu. Podał mi szczegóły przygotowania tj. że ma być zrobione rusztowanie na wysokości obrazu zrobiony film z tej wysokości z możliwością stop klatki plus zdjęcia zrobione z tej wysokości . Chciałem się skontaktować z ówczesnym proboszczem Bezmiechowej do, której należy kościół w Manastercu ale początkowo mi się to nie udawało. Jednak po dodzwonieniu się do
ks. proboszcza otrzymałem odpowiedź, od razu negatywną w związku problemami i incydentami, o których pisałem wyżej. Jednak po dłuższej rozmowie wytłumaczyłem, że chcę rozwiązać zaogniony problem i ks. proboszcz zgodził się z jednoczesnym uzgodnieniem pomocy w postawieniu rusztowania itp.
Poinformowałem o tym ks, proboszcza Kwaśnika i artystę Stanisława Jakubczyka. Jednocześnie parafianie, którzy bardzo chcieli, żeby ten obraz był namalowany z oryginału, postanowili złożyć się po kilka złotych i uzbierali ok.1200 zł – tzn. ok. 140 osób po ok. 8 zł.
Uzbierało ok.12000000 zł (bo wtedy liczyło się jeszcze w milionach) . Pieniądze zbierały panie, które pojechały ze mną i moim tatą później po gotowy obraz. Cena wymalowania takiego obrazu wynosiła wtedy ok.40000000 ale nasz rodak przystał na tę kwotę . Odwiedzałem profesora w jego mieszkaniu i uzgodniłem, że rama ma być nieszeroka. Zamówiłem ją u artysty metalowego w Jedliczu – ta i reszta spraw była już po mojej stronie .
Wcześniej jednak pojechałem z moim tatą i Stanisławem Jakubczykiem do Manasterca w celu sfilmowania i zrobienia zdjęć .
Zgodnie z przewidywaniami pomimo uzgodnień z ks. proboszczem była tam pani, która pilnowała żebyśmy nie ruszyli czy nie zabrali obrazu i jednocześnie nam ubliżała. Malowanie trwało kilka miesięcy. Po gotowy obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus pojechałem fordem transitem z moim tatą oraz paniami Czesławą Nycz i Henryką Stanisz. Obraz nie był od razu powieszony, mieliśmy trochę nieprzyjemności ale z 13 na 14 grudnia 1994 roku umieszczony został nad ołtarzem głównym i był tam do renowacji kościoła do 2005 roku. Od tego roku zdobił główną ścianę jadalni na plebanii.
Uprzedzając jeszcze czas trzeba powiedzieć, że był wielki napór wynikający z tęsknoty za obrazem i na przykład ze snów o których opowiadał min. pan Władysław Zygmunt z Nawsia i innych parafian.
W prowadzonej przeze mnie kronice rodzinnej mam olbrzymi wpis mojego taty gdzie pisze min. o panu Zygmuncie, który na bazie snu zaczął interesować się obrazem. Koledzy taty Jan Sroka sąsiad nr domu 213 oraz Stanisław Jakieła obaj stolarze pracujący bardzo długo w Lesku zauważyli obraz MB Lubatowskiej w Manastercu .Dowiedziawszy się o tym pan Władysław Zygmunt postanowił pojechać z nimi i moim tatą do Manasterca. Obecny w kościele ówczesny ks. proboszcz Sabik powiedział, że nie odda tego arcydzieła bo dzięki niemu już były cuda m. in. palące się zabudowania ocalały, bo wiatr zaczął wiać w innym kierunku a modlili się o to parafianie. W kazaniu ks. proboszcza Bronisława Domino, w którym jakby antycypując wydarzenia mówił, żeby obrazu MB Lubatowskiej nie pozwolić wywieźć z kościoła parafialnego z Lubatowej bo on sam doznał dzięki niemu cudu. O śnie mówiła też pani Henryka Stanisz i inni . We sny można nie wierzyć, ale podkreślają one jak cenny był i jest ten obraz, że nawet był w snach parafian .
Przyznaję, ze miałem opory zająć się sprawą obrazu MB jak również napisać na temat przebiegu zdarzeń. Ale widząc artykuły na różne tematy opisywane w Księgach Lubatowskich zainicjowane przez Towarzystwo Miłośników Lubatowej, którego jestem założycielem postanowiłem to uczynić.
Notabene pan profesor o opisywanym obrazie MB Lubatowskiej napisał w II Księdze Lubatowskiej strona 406 i 407 . Na stronie 407 ma być data 1994 r. Tam wspomina prof. Jakubczyk o namalowaniu kopii – tę kopię osobiście odbił autor na ponad stu zdjęciach, które wiszą w wielu domach w Lubatowej – również w moim i mojej firmie.
Z poważaniem Stanisław Jasłowski .